czwartek, 16 sierpnia 2012

Przenosiny, UWAGA! Zmieniamy adres na: http://amitiel21.wordpress.com/,
do zobaczenia!
Kiedy kończą się pomysły, kiedy stęchlizna dopada najciemniejsze kąta pokoju, zmuszam się do porannego powstania w geście buntu. Do wyjścia i głębokiego wdechu słońca, cucącej woni budzącego się miasta. 

„Nie potrzebowała dobrodziejstw farmakologii, jedyne co przyniosło jej prawdziwe ukojenie to odpoczynek od jej własnych lęków, wyswobodzenie pragnień i instynktów. Wszystko to miała tuż pod ręką.”

wtorek, 14 sierpnia 2012


Próbując przywołać w pamięci wspomnienia, udaje przywołać mi się jedynie mgliste przebłyski. Nie jestem w stanie ich dotknąć. Uleciał już z pamięci zapach koszuli, który zapierał dech w piersiach.

W barowym klimacie wśród unoszących się tumanów kurzu, kryją się zagadki na których umysły pospolite ścierają sobie zęby. Przyjaźń z domieszką namiętności uczyniliśmy miłością, lecz pewników w codzienności nie odnaleźliśmy. Nie przybliżyliśmy się do nich ani na krok. Mimo ochoczego wyciągania rąk przed siebie, stawania na palcach i wyginania ciała w pozach nadnaturalnych. Nic. Jedyną namiastką był gwieździsty las oświetlający nam drogę.

„Zbyt analizujesz, myślisz i za dużo czujesz. Negatywnych myśli po głowie drążysz i krążysz. Dziecko, niemądrze! Odpuść że sobie te fanaberie kosmiczne!”

piątek, 10 sierpnia 2012

"Jest ucieleśnieniem tajemnicy, nigdy do końca nie ujawnia swych motywów. Kieruje się kompasem z moralnym szkieletem mocno zatopionym w czerwonej wskazówce rozkoszy."


Przycupnijmy dziś na krótką chwilę w miejscu otagowanym jako ból. Różnorakie jest jego pochodzenie. Od bólu fizycznego, po psychiczny stan nienajlepszy. Bo ktoś nam ważny odszedł, bo upadliśmy nie na to kolano, bo nie znosimy porażki i unikamy wszystkiego, co może stan dotychczasowy pogorszyć. Bo jesteśmy chorzy. Poważniej lub mniej, z rokowaniem lepszym lub gorszym.” Na przekór jednak dziś nie boję się kolana odrapanego, ja dziś boję się śnić snem niespokojnym i treściwym.”

czwartek, 9 sierpnia 2012


A może by tak zwolnić, dotrzymać innym kroku? Wśród dni parnych utrzymać stałość ciała. Zapomnieć o trwodze w czasie odwilży i stanąć najpewniej na gruncie ruchomym. 

środa, 8 sierpnia 2012


Paluszki świerzbiuszki nie potrafią w miejscu wystukiwać rytmu. Szukając i wymyślając obrały sobie cel nowy: „dni uczyńmy jagodowymi!” I tak idea zrodzona z nieświadomego ruchu stała się priorytetem dni najbliższych. Bo lubimy nowości, przeinaczać ich barwy i wartości!

„Serce uleczone, nie płacze za parą utopionych kaloszy. Deszcz zmył z niej błędy, słońce osuszyło łzy. Lecz w jej oczach widać było brak siły. Ciągłe strapienie i obawa przed zbliżającym się tym, co nieuniknione. Obdarzając uśmiechem szerokim, błagała o pomoc.”

poniedziałek, 6 sierpnia 2012


Patrzył oczami wielkimi przepełnionymi światłem. Zaprzeczał zapierając się nogami: ‘nigdy więcej!’. Więcej nadeszło jednak szybciej, niż nigdy. 

środa, 1 sierpnia 2012

„Słabnie w swojej sile. Organizm zwalcza sam siebie. Siedząc po cichu patrzy jak jej wiara w prawość skrapla się, zanika. Przestała liczyć dni, godziny czy miesiące.”

„Każde słowo może zostać użyte przeciwko tobie”- zasada nad wyraz używana przez jednostki, którym żałość zaciska się wokół szyi. Marionetki jednego aktu rezygnujące z własnego życia, marionetki używające prostackich zagrywek. Przykre to i basta. 

Przyczyna braku inspiracji? Szeroko zamknięte oczy! Gdy dookoła twórca bombardowany jest niekończącym się potokiem informacji, przychodzi moment w którym ich ogrom staje się ich brakiem. Nie w wyłuskaniu, w kwestii utorowania drogi problem leży.

Wielokrotnie gryzłam sie w język, by spiesznie nie osądzać w imię kultury wyższej- niepotrzebnie. Cały czas zapominając, że nie tylko ja rozdaję tu karty. Że ktoś szybciej mógł je podmienić, być nie fair w chwili kiedy zastanawiałam się jak zagrać ładnie i zgrabnie.

poniedziałek, 30 lipca 2012

"Intymność stanowi mi ten krótki przebłysk pożądania, prowadzący do ekstatycznych uniesień. Niczym ukojone zwierzę obnażając niespokojną naturę pozwalamy sobie na chwilę prymitywnego, wszakże pięknego zachowania. "


W szczerości szczerzymy się kłamstwem. Małe mniejsze, to zaś większe. Nie ma prawdy absolutnej wśród niezdecydowania. Prawda subiektywnie objawia się tym, co z głowy, z serca i poglądów. Gorzej wypada w świetle porozrzucanych skarpetek, gdzie każda jest inna.

niedziela, 29 lipca 2012


Pewnym krokiem powracam po podróży. Wśród błogiego lenistwa, podpatrywania piramid i lejącego się z nieba żaru, roztopiłam organ piersiowy strapiony. Doceniłam pewne związki przeszłości, zatraciłam się kolejny raz w melodiach wielokrotnie przerabianych. Zatęskniłam za codziennością, która monotonnie mnie usypiała. Za nowością, która początkowo przytłaczała. Podróż mnie uleczyła, dokształciła. 

czwartek, 19 lipca 2012

Corocznego odpoczynku czas nadszedł! W ciągu najbliższego tygodnia, o ile 'los' nie ześle wi-fi, zostanę przekierowana na Internetowy odwyk. Obiecuję powrócić ze świeżą dawką treści i morzem inspiracji!
 - amitiel21

środa, 18 lipca 2012

"Kim dziś jesteś mi Droga? Tą co byłaś wczoraj, co będzie jutro? Czy skrywasz za twarzą twarz kolejną, wzrok twój wpatrzony gdzieś tam, o! daleko? Czy nadal będziesz mi bliska, czy  we dwoje zastygniemy w pół gwizdka?"

wtorek, 17 lipca 2012


Jak nisko upadłam w zachłannym poszukiwaniu sielanki . Jak zatracałam strzępki godności powierzając roztrzepaną czuprynę innej osobie niż sobie. Koniec Panie i Panowie! Ostatni puzzel trafił na miejsce swe właściwe! Nie istnieją już zawiłe związki przeszłości, nie wspominamy krain nawiedzanych, ślepia nie łakną widoków przestarzałych i nie wartych  odwiedzania. Rozpoczynam nowy dzień, nareszcie bez ciężaru na barkach. Bez ciężaru, który trzymał się kurczowo mimo każdego wyrazu spontanicznej radości.

poniedziałek, 16 lipca 2012

sobota, 14 lipca 2012


Resztkami sił wierzyłam w prawowitych ludzi. W ich prawdziwe spojrzenia, w nieubrane obłudą czyny. Wierzyłam również w to, że pokaleczona złymi wyborami osoba, może liczyć na uśmiech losu, na wiatr w żagle. Los nierówno rozdaje karty. Mniej łaskawszy, w humorze nieodpowiednim rzuca ziarnami w oczy, które palą zostawiając blizny. Czasem wynik jest niezależny od podjętej decyzji. Słyszę szelmowski śmiech w tle pieśni zwyczajnych:  „wcale nie byłem tym, za kogo się podawałem. Na nosie Wam wykwintnie zagrałem”. Bezmyślnie tańczyliśmy w rytm grajka niemego. 

Tendencyjnie okłamujemy samych siebie. Żyjemy obrazem stworzonym w głowie pragnąc powrotu czegoś, co wcale nie przybiera takiego kształtu. Z zakotwiczonej resztki ułudy tworzymy kulę większą, w której mieszają się także nasze iluzorycznie prawdziwe treści. W przypadku niektórych potykanie o ten sam kamień staje się codziennością. 

piątek, 13 lipca 2012

W ramach zbilansowania. Słowo na sobotę.
Nic nie rozczula mnie bardziej niż dzieci i zwierzęta, ich prostota i szczerość.
Dla małego czarodzieja, którego wyszczerz przegonił chmury!

Przy zwykłym spotkaniu niezwykła rozprawa. Mimo oklepanego tematu, argumenty nie mają końca. W stylu "co było pierwsze- jajko czy kura?" o istnieniu miłości prawiliśmy. Czy wytworem biologii jest, wyobraźni, czy stanowi tylko przywiązanie wzajemne? Uznaliśmy ostatnie.  Boisz się, że‘ bez ciebie już nie będzie tak samo’- nie będzie. Za to jest inne, lepsze lub nieco gorsze, ale INNE. Idziesz do przodu.  
"Oszczędził sobie żałości przestając gonić za nieistniejącym ideałem. Ujrzał szczęście w zwyczajnym na pozór uśmiechu."

czwartek, 12 lipca 2012


„Byłam pewna, że będziecie sobie budować wspólnie życie”. Najgorszymi doradcami są przeto osoby, które patrzą na rozwój wydarzeń z boku, na ogólne wpasowanie postaci do tła. Ci którzy coś wiedzą o wewnętrznej strukturze, mogą już budować bardziej złożone wypowiedzi, potencjalnie uczulać i alarmować o niepokojących symptomach nadchodzącego kataklizmu. Jakobym stała się mądra po szkodzie,  nieco poobijana, aczkolwiek szczęśliwsza. Nie łaknę tak słów, które niegdyś mnie karmiły, odrzucam je. Poparte aż niczym fragmenty pompatycznych wystąpień ciętych języków, również przestały robić na mnie większe wrażenie. Jeśli masz mi coś do powiedzenia- zapraszam do mojego świata.

Zaprzeczam zapominając. Wypierając, nie wracając. Kolec w palec się nie wbija, drzazga skóry się nie trzyma. Chwiejne zaprzeszłe z obecnym i przyszłym sztamę trzyma . W stabilizator, doktorze! Nic innego tu nie pomoże.

wtorek, 10 lipca 2012


Spójrz! Jak idealnie rozłożył się błękit, tłem gwiazd jak się stał. Poczuj! Wzburzoną, pulsującą w skroniach mych krew. Dotknij! Śladów muśnięć bezpowrotnych.  Usłysz! Jak znikam w świetle dnia.

Lekceważenie jednostki na wniosek poczucia własnej wyższości jest gestem samobójczym, w mniemaniu mym skromnym. Ego napędzając machiny potężne nie jest w stanie się zatrzymać, uzależniając się od grubiaństwa.  Skutki wybryku smutną tworzą historię. 

poniedziałek, 9 lipca 2012


Nie zezwalam głowie na niezdecydowanie pośród zmiękczonych kolan. Wymagam więcej. Z siebie. Wciąż mocniej, bo tylko tak potrafię zdefiniować własną istotę. Rozmazywaniem konturów nadpalonych obrazów nasycam obecność. 

Zapychamy sobie usta słodkimi banialukami mydląc serca naiwnie łatwowierne. Zaspokajamy się literami, słowami, wyświetlanymi treściami. Gesty jakby ukrócone, umniejszone, niezauważone. Mało nas takich, patrzących na ruch, nieliczących na kruchy stelaż zbudowany z licho wyuczonego alfabetu. 

piątek, 6 lipca 2012


Moja słabość do Edwarda Nożycorękiego zaczyna się tam, gdzie zaciera się linia zdrowego rozsądku. Ściśle skojarzony z magicznymi pyłem niosącym wciąż żywe wspomnienia, z zapachem ozonu po burzy, z sentymentem do wina i splotu rąk. Z wyjściem ku płaszczyznom czystych abstrakcji, które usilnie chciałam ujarzmić. Z niedoskonałością płynącą z nieoszlifowanego piękna. 

"Z rozrywkowym mężczyzną dziecko, przeżyjesz wiele ciekawych momentów, spontanicznych urywków, jednak to z tym spokojnym możesz pomyśleć nad ułożeniem sobie życia". Myśl mą dzieli przekonanie, że większość kobiet ciągnie do ‘złych’ osobników, do dreszczyku emocji i nieokrzesanego, dzikiego współżycia pod każdą postacią. Panowie okrzesani, natomiast, ci siedzący spokojnie w kącie knajpy i sączący piwo samotnie, bądź w gronie najbliższych współtowarzyszów, pozbawieni ochoty na wyścig szczurów nie wydają się jakkolwiek widnieć na straconej pozycji. Niektóre z nas, skruszone po przegranej batalii wracają, doceniają czyhające tuż za rogiem szczęście, przedkładające się nad wyimaginowane i tymczasowe poczucie satysfakcji. 

środa, 4 lipca 2012


"Biorę sobie od Ciebie wolne!"- mój organizm tupnął nóżką. Wyeksploatowany szalonymi pomysłami postawił mnie pod ścianą. Zapewnię mu snu odrobinę, zwiodę i znów niecnie wykorzystam. Umysłem zbyt podle dręczę ciało.

wtorek, 3 lipca 2012


A co jeśli się udusi, nie uczeka w miejscu oliwkowo- kawowych inspiracji? Jeśli odbiegnie za daleko i nie będzie mogło wrócić? Marne me wymówki z pędzlem w ręku i piegami z farby. Świat nie zaczeka! On ze snem trzyma na bakier.

--- 
Bolączka interpersonalnych kontaktów znów szczypie i piecze. Świerzbiące place ciach! plasterek odrywają. I po co, a na co? Kiedy wszystko co mogłam zrobić, to plasterkiem ukoić. 

niedziela, 1 lipca 2012


„Bo Pani ma tak wszystko ładnie poukładane, posprzątane, żyć się musi miło!”. Rzecz tu można tylko: „podwinięte pod dywan, ukryte za ciężkimi zasłonami, upchane w szuflady”.  
Jakoby przeciwniczką noszenia wszelakich masek jestem, tak ludzie chętnie nakładać je lubią na cudzą twarz. Z uśmiechu robią grymas pośród chmurnych brwi, z grymasu zaś uciechę ducha.  Gramy w sztukach wystawianych sobie wzajemnie, bardziej lub mniej świadomie pociągając za sznurki wieloznaczności. Pławimy się w kalejdoskopie znaczeń.  

sobota, 30 czerwca 2012


I nie, że było źle. Zdecydowanie inaczej. Puch nieokrzesanej wstydliwości przejął stery i rzucał niczym szmacianą lalką na prawo i lewo.  Tak teraz nosi, targa mną i czeka na znak. Lecz cieszy mnie, milowy krok uczyniony.

poniedziałek, 25 czerwca 2012


Szum barwą maluje dzień . Dziś dotyk oznacza uśmiech, wers przybiera nowy sens. Interpretacyjna mistyfikacja w ucieszonym oku skryta.

wtorek, 19 czerwca 2012


Dlatego w życiu winno się być nieco bardziej egoistą, niżeli altruistą. Widzieć kiedy pomoc innym zaczyna działać ze szkodą dla ciebie. Pomagać tak, by samemu nie stać się emocjonalnym wrakiem. Być blisko ludzi, którzy nie tylko biorą, ale także dają coś od siebie. Nie żyć za kogoś.  Mieć jedno, swoje i wyjątkowe. Z rozmów zawieszonych w egzystencjalnej próżni czerpać umiejętnie radość. Za pomocą drogowskazów. Z mokradeł beznadziejności powędrować z twarzą do Słońca. 

poniedziałek, 18 czerwca 2012


Był to jeden z pewniejszych ostatnich razów. Pył nadchodzącej nocy emanował spokojem. Igraszki losu wietrznie ucichły, opadły z sił. Snem po drodze maluję ściany.

Głowę tulę do poduszki, próżno dziś szukać inspiracji, wzburzenie we mnie narasta. W taki świt, w wino i z otwartym oknem chłonąć powinnam, z powietrzem wdychać słowa!

sobota, 16 czerwca 2012


Gubiąc się w zakamarkach pokrętnych dni, egoistycznie podążaj za głosem wewnętrznego instynktu. Nikt, tak dobrze jak Ty nie wie, na co jest pora, oraz jaki bukiet emocji zakwita aktualnie w trzewiach.

----
Porzucając normy, stereotypy- żyjąc w sposób innie odważny narażasz się na las przeszkód- szybko zostawisz go za sobą.

Ból nie zawsze musi być grymasem na twarzy. Emocjonalne blizny winno skrywać się w sercu. Nie ugłaskiwać opinii…Znać wartość i chronić ją przed jadowitymi językami..W ciszy.

piątek, 15 czerwca 2012


W sytuacjach nękających duszę człowieka wyłaniają się dwa obozy: prawdziwych przyjaciół oraz tych podrabianych. 
Tylko Ci pierwsi mimo przyklejonego uśmiechu widzą bolące zadry w sercu.

wtorek, 12 czerwca 2012


Okazało się, że zgubiłam duszę tuż za rogiem, zaprzedałam się niedojrzałości.  Czasem dalej ciężko się oddycha, powietrze stoi w miejscu. Jednak nikczemny chochlik nie nabija więcej do głowy abstrakcyjnych scen, jest inaczej…lepiej.

sobota, 9 czerwca 2012


Dziś słowa o obłudzie, hipokryzji rzucam w kąt. Dlatego, że dziś nie mogłam piękniej przekonać się o pomocy przyjaciół, niżeli w czas w którym nadzieję zastąpiły fakty. 

----
Pierwsze z dni nieznanego, nieeksplorowanego nie muszą być tak złe i kwaśne.  Bez czkawki wchodzę nowy dzień, bez zgryzoty na paszczaku i kontrfaktycznych pomyślunków. 

Gdyby tak móc poukładać sobie życie, jak rajstopy w szufladzie- zależnie od den, kolorów i losowych fanaberii.

-----
Niepewność to bura suka ze wścieklizną kąsająca cię po kostkach. 

czwartek, 7 czerwca 2012


Poranki są najgorsze, gdyż noce niosą płonne nadzieje. Głowa podzielona na trzy sektory: przeszłości, przyszłości i nauki, na którą czas jest najmniej trafny, jak nigdy.

Nienawidzę tego, kim stałam od czasu zwiedzionego w ślepy zaułek zaufania. Podejrzliwa, przewrażliwiona z uczuciem permanentnego olania. The Golden State-"Bomb" przyśpiewuje dobre wspomnienia, których kurczowo się trzymam, gdy fakty są inne. A ona zapoczątkowała nowy rozdział mojego życia, nacechowany zmianami, wprowadzonymi do obiegu i tymi czekającymi w kolejce. Jeśli jednak przyznam się sama przed sobą, jak wielką gulę noszę ze sobą każdego dnia w żołądku, a motylom pousychały skrzydła- droga jest oczywista. Ból przemieszany z nadzieją rozgościł się w moim sercu.  

Prawda może cie skrzywdzić. Prawie zawsze to robi. Wkrada się podstępnie rozsypując dopiero co ułożone puzzle w drobny mak. Zostawia cię na pastwę losu z milionem drobnych elementów, z którymi trzeba sobie poradzić samemu. Czy się jest w jednym kawałku czy tez nie. I może prawda wyzwala, ale miast kajdan, doczepia do nogi kulę braku zaufania, lęków i obaw, z którą samotnie zmuszony jesteś wędrować przez niezliczona ilość dni swojego życia.


wtorek, 17 kwietnia 2012


Nigdy nie zastanawiałam się nad pewnymi, na pozór oczywistymi kwestiami. Brałam je za coś stałego. Niezmiennego. Nie przypuszczałam, że mogą zmieniać swoje właściwości, działać niezgodnie z ruchem wskazówek zegara. Bo niby dlaczego, po co? Matka natura lubi jednak płatać figle- nie znosi dwubarwności. Wybiera multikolor.

W myśl wiosennych porządków nadszedł czas na dogłębną analizę otaczającej rzeczywistości. Czas wyrzucić przygnębiacze i wyniszczaki. Odpuścić, stawiając na pozytywne odczucia. Być wyznacznikiem samym w sobie, nawet jeśli jest on niedoskonały.